Wanda powoli traciła zapał i chęci do bycia emerytem. Spacerowała po większym skwerze (z nieznanych powodów nazwanych parkiem, imienia ....diabli wiedzą kogo, czy to kolejnego bohatera, czy kolejnego świętego? ) i zastanawiała się, co dalej robić. Odpuścić? Walczyć? Z kim? O co? W jakim celu? Właśnie chciała podjąć pracę w charakterze opiekunki malucha. Dziecko wystraszyło się starszej pani. Wczoraj była u lekarza. Usłyszała od innych pacjentów, że emeryci powinni być przyjmowani na końcu, bo nie śpieszą się do pracy. Przedwczoraj po raz kolejny wyczytała, że emerytury zbyt mocno obciążają budżet państwa i należy je ograniczyć.
Usiadła na ławce. Zbliżało się Święto Zmarłych. Czyżby to był znak, że należy pochować wszelkie marzenia o szczęśliwej jesieni życia?
„Kurwa, nie!” – zaklęła pod nosem. Siedzący na sąsiedniej ławce emeryt starszego niż jej portfela, podniósł głowę. No tak, wydawało się jej, że zaklęła po cichu, tymczasem musiało to brzmieć znacznie głośniej. Dziadek usłyszał i spojrzał z oburzeniem na młodą emerytkę. Skarcił ją wzrokiem i powrócił do obserwowania wróbli. „Co, może całe życie, jakie mnie jeszcze pozostało, mam spędzić na obserwowaniu wróbli w tej miniaturze parku? A może codziennie biegać do kościoła? I tak już żaden ksiądz na gospodynię mnie nie weźmie.”
Wanda roześmiała się.
- Teraz możecie polać.
Stasia napełniła do połowy kieliszki:
- Świat nas olewa, nie chce nic od nas, nie jesteśmy już jemu potrzebne. Ludzie mają nas w głębokim poszanowaniu czyli w dupie. Na co komu nasze doświadczenie, nasza wiedza...Dziś wszystko wszyscy mają w internecie. No i niech se mają. My już pewnie zrobiłyśmy wszystko dla tego świata, skoro on nas nie chce.
- No właśnie, to człowieka dobija...- westchnęła Kaśka.
- No to niech przestaną dobijać! Świat nas ma gdzieś, to i my zacznijmy mieć go gdzieś!
- Gdzie? – cicho zapytała Stasia.
Wanda i Kasia bez uzgadniania wrzasnęły:
- W dupie!
Jak to w dupie? Koleżanki spojrzały na Wandę, która podniosła kieliszek i wypiła zawartość. Uczyniły to samo.
- O to właśnie chodzi. Co nas obchodzi rzeczywistość, która nas nie chce, bo uważa się za mądrzejszą? Jak Kuba bogu, tak bóg Kubie. Jak świat nam, tak my jemu.
- To znaczy olać? – dopytywała się Kaśka.
Koleżanki przytaknęły.
Prolog
1. 1968
Wstęp, którego mogło nie być, ale od czegoś zacząć trzeba.
Twierdza Wrocław
Migdałki ocalone
Meksykańska pałeczka
2. 1970
Pomroczność ciemna
3. 1974
Bierzmowanie
Wakacje
4. 1976
Wyjazd niekontrolowany
Kawa z Bogatyni
5. 1978
Partia
Zapis emerytalny
6. 1980
Rok urodzaju
Pociąg przyjaźni
Bez piwa w plecaku
7. 1980/1981
Z papierosem przy secie
W rytmie disco
8. 1981
Armia
Wojna
9. 1982
Świniobicie
10. 1989
Ostatnie takie wczasy
Epilog - 2019
(III miejsce w drugiej edycji konkursu „Przemyska brama” w 2024 roku, umieszczone w wydawnictwie pokonkursowym „Opowieści domów z zapomnianej ulicy ISBN 9788395187483)
(wiersz otrzymał wyróżnienie w XXV Ogólnopolskim Turnieju Jednego Wiersza w Katowicach - Koszutce w 2024 roku, wydany w tomiku pokonkursowym ISBN 978-83 957385-3-1)
"50 TWARZY KORONAWIRUSA" - relacja na żywo z przedziwnych czasów! (czytaj w pdf).