(III miejsce w drugiej edycji konkursu „Przemyska brama” w 2024 roku, umieszczone w wydawnictwie pokonkursowym „Opowieści domów z zapomnianej ulicy ISBN 9788395187483)
Jakiś czas temu w spokojnej i malowniczej malutkiej wsi Veni, na wzgórzach nad Kolimbari na Krecie Zeus spotkał się ze Starym Bogiem. Usiedli na wzgórzu, spojrzeli na połyskujące słońcem morze i westchnęli.
– Pandemię mamy... - rzekł Zeus nie patrząc na Starego Boga.
– Mamy... - rzekł Stary Bóg nie patrząc na Zeusa.
– Coś musimy z tym zrobić...
– Musimy.... W czyśćcu tłok...
– W Hadesie też. Jedynie ta sknera Charon, jest zadowolony, bo zdziera od umarłych za przewóz przez Styks.
Zaległo milczenie. Słychać było powiew wiatru i szum cichego morza.
– Trzeba znaleźć tego, co tę pandemię wywołał. Na pewno ma antidotum. Gdzie go szukać Stary Boże?
– Na pewno nie na Wschodzie. Rozmawiałem z Buddą i Mahometem. To nikt od nich.
– Skąd wiadomo, że nie? U nich wiele złych rzeczy się wylęgło.
– Tak jak i u nas, tak jak i u nas.... Nie sądźcie, żebyście sami nie byli sądzeni.... Tamci przeprowadzili śledztwo od razu, kiedy pierwsze nietoperze padły z nieznanych powodów. Nikt od nich nie miał związku z koronawirusem. Wierzę im.
Zeus pogrzebał patykiem w piasku. Stary Bóg wyciągnął butelkę.
– Chcesz łyka? - zapytał Zeusa.
Ten przytaknął. Pociągnął łyk.
– To woda!
– A co ty chciałeś?
– My Grecy pijemy wino!
– Pewnie, a potem rozrabiacie i macie kłopoty z najbliższą rodziną. Jak tam Ares?
– Nic dobrego, tylko wojny mu w głowie. Dionizos ciągle na kacu, a siostrzyczka Demeter przechodzi właśnie menopauzę i ciągle nie może się zdecydować, czy mamy zimę, czy lato... Dobrze, że masz małą rodzinę, synek ci się udał, żadnych kłopotów.
Stary Bóg pokiwał z dumą głową.
– Tak, synek mi się udał. Cieszę się, że Jezus przyjaźni się z Prometeuszem. Wiele dobrego dla ludzi robią. Ale na śledczych się nie nadają. A trzeba wyśledzić skąd ta pandemia...
Zeus pokiwał potakująco.
– W mojej rodzinie najmądrzejsza jest Atena. Jako ochronę można dać jej Heraklesa. Silny i niegłupi.
– A ja dorzucę archanioła Gabriela. Patron pocztowców, dyplomatów, mediów. Umie rozmawiać z ludźmi, bogami i bożkami. Niech szukają sprawcy tego nieszczęścia, co teraz na Ziemi...
I tak oto trójka ze świata bogów ruszyła w świat ludzi i bogów, by znaleźć sprawcę lub sprawców rozniesienia po planecie Ziemia potężnego wirusa, który ludzkość męczył maseczkami i szczepionkami. Odwiedzili słowiańskie bóstwa, zajrzeli na Machu Piccchu, rozmawiali z wcieleniami Manitou.
Po dwóch tygodniach intensywnej pracy, przelotach i przepłynięciach, dotarli do Jaskini Mamuciej w Stanach Zjednoczonych, w stanie Kentucky. Na 555 kilometrze ukrywali się sprawcy ziemskiego nieszczęścia.
Atena wymyśliła podstęp. Herakles z Gabrielem go wykonali i pojmali złoczyńców. Stanęli oni przed obliczem trzech bogów, bo do znanej dwójki dołączył Odyn, bóg prosto z nordyckich fiordów. Wśród zatrzymanych znalazł się bowiem Loki nordycki bóg psot i oszustwa. Obok niego przed obliczem bogów stała Pandora, znana z głośnego opróżnienia puszki z zarazami oraz Perun, zapomniany słowiański bóg piorunów, grzmotów i wojny.
Cała trójka złoczyńców stała na baczność. Pilnowała ich trójka z ekipy dochodzeniowej. Słowem – trójca zachowana była.
– Opowiadać, kto, co i dlaczego! - ryknął Odyn i zamrugał okiem.
Winowajcy spojrzeli po sobie. Poszturchali się trochę w boki.
– Dobra, to ja zacznę... - odezwał się zapomniany Perun – Najpierw chciałem dogadać się na fiordach z Thorem, potem na Olimpie z Aresem, żeby tak na jakąś wojnę mnie zabrali. Ale te zarozumiałe typki ….
Zeus i Odyn ostrzegawczo chrząknęli. Nie będzie przecież tu jakiś słowiański bóg obrażał ich dzieci. Perun zrozumiał.
– I przypadkowo spotkałem Lokiego....
– Ja się nudziłem... ile to lat można czekać na ragnarok … więc wymyśliłem, żeby tak jakąś zarazę zesłać na Midgard, znaczy się na Ziemię.... żeby tak popatrzeć, jak ludzie się denerwują....
– I umierają! - ryknął Stary Bóg.
– E tam, to już była tylko ich wina. Moje wirusy i zarazki same w sobie nie zabijają – oznajmiła Pandora – Muszą mieć towarzystwo.
– Jakie? - zapytał z ciekawością Zeus.
– Ludzie nazwali to „choroby współistniejące”.
Bogowie westchnęli. Loki kontynuował.
– Kiedyś poznałem Pandorę, więc z Perunem udaliśmy się do niej, potem do Chin, żeby tam wypuścić zarazę i zwalić wszystko na konfucjanistów i taoistów. Ale mieliśmy ubaw, jak to wszystko się zaczęło! - zaśmiał się nordycki bóg psot.
Wielka trójca szybko go uciszyła.
– I co z nimi począć? Na karę śmierci nie możemy ich skazać, bo są nieśmiertelni. Do Hadesu ich nie wyślę, bo tam panują zbyt swobodne obyczaje... - głośno pomyślał Zeus.
Stary Bóg też nie miał pomysłu.
– Do piekła nie mogą trafić pod żadnym pozorem. Lucyfer gotów wykorzystać ich umiejętności, a wtedy... lepiej nie myśleć, co mogłoby się stać.
– Dobra, to ja mam wyjście – zadeklarował się Odyn – Zabiorę wszystkich do lochów Asgardu. Stamtąd żaden bóg nie zwieje. Zawołam Thora, niech wraz z waszą ekipą dostarczą ich tam.
Loki ciężko westchnął. Siedział już w lochach i doskonale wiedział, że stamtąd ucieczki praktycznie nie ma.
– Zaraz, zaraz, niech powiedzą jeszcze, gdzie trzymają antidotum na tego wirusa – zapytał Zeus.
Pandora spuściła głowę.
- Nie ma żadnego antidotum... ta zaraz musi sama minąć... Ja tylko tworzę wirusy, choroby i takie tam podobne... Ludzie niech też czasami pomyślą i wymyślą takie na przykład antidotum...
Wiersz ukazał się w wydawnictwie pokonkursowym "Las wciska się do miasta" Wałbrzych 2023, ISBN 978-83-966684-1-7
(opowiadanie zajęło trzecie miejsce w konkursie literackim organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną Zdrojoteka w Szczawnie Zdroju „ Sen o Szczawnie” w 2023 roku)
(opowiadanie zostało opublikowane na stronie polskiego portalu o kosmosie https://www.urania.edu.pl/fantastyka/do-ostatniego-ziarnka-soczewicy)
W sumie to trzeba faceta i jego oczy podziwiać. Wokół zamku rozciągał się biały śnieg. Jedyne co była na nim widoczne, to czarne drzewa, oczywiście bez liści. Krzyżacy mieli na sobie białe płaszcze, ich konie białe narzuty, a czarne krzyże idealnie komponowały się z czarnymi drzewami. Wszystko się zlewało w jeden obraz. A jednak dzielny szef wojsk polskich ujrzał, rozróżnił i zameldował.
czytaj więcejutwór nagrodzony III nagrodą w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O złota gałązkę jabłoni” w Łososinie Dolnej w 2023 roku (w zestawie z utworami „Jabłonka” i „Świt nad górami wyspowymi”).
czytaj więcej