(czyli historia zniknięcia starego zawodu)
Kumple rozsiedli się w czterech częściach hali. Nie można powiedzieć, że w rogach, bo hala, jak na arenę przystało takowych nie miała. Zaczęli obserwować kibiców. Co jeden to był lepszy. Ten miał portfel w tylnej kieszeni spodni. Tamten w bocznej. Taki z lewej rzucił niedbale kurtkę na krzesełko. Pewnie tam miał forsę. A pani z prawej siedziała z otwartą torebką. Oczywiście wszyscy rozmawiali. Wszyscy dopingowali. Wszyscy wszystkim się zachwycali. Kieszonkowcy też dali się ponieść atmosferze wielkiej koszykówki. Na przerwę wyszli na papierosa, ale wcale im w głowie nie było okradanie innych.
Lech na parkiecie dostał co prawda baty (1), ale nikomu to nastroju nie psuło. Wszak toczyły się jeszcze rozgrywki ligowe, a tu poznańscy koszykarze byli najlepsi. Po meczu czwórka zawodowców spotkała się przed wejściem – wyjściem hali. Spojrzeli na siebie, ciężko westchnęli.
- E, szkoda gadać... głupio tak okradać ludzi, jak człowiek poczuje taką jakąś więź z nimi... Zresztą, ja na piłce nożnej też nie kradłem... - Stary Henio próbował podsumować nieudany złodziejski wypad.
Biały Maniek zapalił papierosa.
- Mój ojciec na meczach Lecha też nie kradł...
- To też był z naszego fachu? - zaciekawił się Młody Wacek.
- A jak myślisz, po kim mam spryt w dłoniach? Po tatusiu, po tatusiu...
- Mój to w „Cegielskim” pracuje. Lokomotywy składa...
- Chodźcie na piwo... tylko to nam pozostało... - zaproponował Czarny Maniek – Starzejemy się, wzruszamy, sentymentalni się robimy....
Poszli na dworzec. Kiedy w milczeniu sączyli z butelki zimne piwo, podszedł do nich chłopaka w wieku Młodego.
- Cześć! - klepnął go po plecach – Nie pamiętasz mnie? Byliśmy razem na meczu z Arisem!
Młody przypomniał sobie.
- No, jasne. Gadaliśmy o tym królu koszykówki.
- No, Galisie. Z kumplami jesteś? Ja też. Możemy się do was przysiąść, bo inne stoliki zajęte.
Młody spojrzał na kolegów po fachu. Decydujący głos należał do Starego.
- Jasne, siadajcie – zadecydował najstarszy.
Pojawiło się dwóch, spod sąsiednich stolików zabrali wolne krzesełka. Zamówili po piwie.
- Dzisiaj byliście na meczu? Nieważne, że przegrany. Kukoca widzieliście? Taki smarkacz, a już sławny. A nasi zupełnie fajnie zagrali! To nic, że przegrali.
I tak rozpoczęła się rozmowa, która zmieniła życie naszych bohaterów. Następnego dnia, już w mieszkaniu Starego, po otwarciu półlitrówki „czystej” podjęli decyzję, że porzucają zawód, który nie ma przyszłości. Doszli do wniosku, że szalejąca inflacja i nieustanny dodruk banknotów, zwanych biletami NBP, nie pozwoli na godne życie. „Trzeba będzie taczkami wywozić forsę z peronu lub pociągu” - podsumował Stary popijając wódkę piwem. Właśnie wypatrzył sobie ciepłą posadkę konserwatora w szkole. Bo Henio, oprócz fachu złodziejskiego, był ślusarzem, elektrykiem, hydraulikiem, stolarzem... słowem ręce miał złote do każdej roboty.
Jeden i drugi Maniek zgłosili się do ledwie co powstałej firmy ochroniarskiej. Ich doświadczenie w poprzednim zawodzie było tu jak najbardziej na miejscu. Teraz oni mieli łapać kieszonkowców. Zaczęli również chodzić na treningi walki wręcz, będącej połączeniem wszystkich technik i sposobów walk. O walkach MMA nikt jeszcze wówczas nie słyszał, ale początki już były. Wszystko po to, by obezwładnić delikwenta, kiedy będzie stawiał opór.
Wacek natomiast zaprzyjaźnił się z rówieśnikiem, którego poznał na hali. Chłopak miał wizję rozwinięcia nowego super interesu. Nazywało się to komputer i wkrótce miało wkrótce opanować cały świat w wersji domowej. Bo taki komputer zrobili już w Wrocławiu i nazywał się „Odra”. Zajmował jedno wielkie pomieszczenie, a może nawet dwa, ale teraz świat pracuje nad tym, by każdy miał taki komputer na biurku. Na Zachodzie ponoć już mają, a wiadomo, mamy początek lat 90-tych i Zachód ku nam podąża. „Będziemy jednymi z pierwszych, którzy na tym zarobią” - przekonywał Wacka i pozostałych wspólników. Póki co sprzedawali namiastki komputera czyli kalkulatory, zegarki elektroniczne i gierki dla dzieci. Wacek poszedł nawet na studia, zaoczne oczywiście, bo jak się okazało miał maturę. Zaczął studiować matematykę, która miał mu w przyszłości zapewnić lepszą znajomość świata maszyn cyfrowych.
I to już koniec opowieści... Nikt nikogo nie złapał. Nikt nikogo nie skazał. Wszyscy żyli dalej długo i szczęśliwie.
Henio poznał w szkole uroczą starszą panią sprzątaczkę i założyli szczęśliwą senioralną rodzinę. Nawet wnuków doczekali, że strony pani oczywiście.
Maniek jeden i drugi zostali wkrótce wspólnikami firmy ochroniarskiej, która założyła swe filie w różnych miastach Wielkopolski. Już nie łapali kieszonkowców i nie prali po mordach niegrzecznych chłopców. Nadzorowali pracę innych. Dzielili się swoim doświadczeniem.
Wacek ożenił się. Przekazał geny następnemu pokoleniu w ilości trzech osób. Został magistrem inżynierem.
I pomyśleć, że to wszystko przez drużynę koszykówki Lecha Poznań...
Aha, co z inflacją? Pierwszego stycznia 1995 roku nastąpiła denominacja złotego, potocznie zwana wymianą pieniędzy. Jeden nowy złoty odpowiadał 10 000 starych złotych. Wódka „Krakus” przez wymianą kosztowała 71 500 złotych - starych. Po przeliczeniu na nowego złotego - już tylko 7 złotych i 15 groszy....
(1) Lech przegrał z Jugoplastiką 73:120
Wiersz ukazał się w wydawnictwie pokonkursowym "Las wciska się do miasta" Wałbrzych 2023, ISBN 978-83-966684-1-7
(opowiadanie zajęło trzecie miejsce w konkursie literackim organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną Zdrojoteka w Szczawnie Zdroju „ Sen o Szczawnie” w 2023 roku)
(opowiadanie zostało opublikowane na stronie polskiego portalu o kosmosie https://www.urania.edu.pl/fantastyka/do-ostatniego-ziarnka-soczewicy)
W sumie to trzeba faceta i jego oczy podziwiać. Wokół zamku rozciągał się biały śnieg. Jedyne co była na nim widoczne, to czarne drzewa, oczywiście bez liści. Krzyżacy mieli na sobie białe płaszcze, ich konie białe narzuty, a czarne krzyże idealnie komponowały się z czarnymi drzewami. Wszystko się zlewało w jeden obraz. A jednak dzielny szef wojsk polskich ujrzał, rozróżnił i zameldował.
czytaj więcejutwór nagrodzony III nagrodą w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O złota gałązkę jabłoni” w Łososinie Dolnej w 2023 roku (w zestawie z utworami „Jabłonka” i „Świt nad górami wyspowymi”).
czytaj więcej