W 1987 roku Tadeusz Reschke zajął drugie miejsce w plebiscycie na najlepszego sportowca Ziemi Wałbrzyskiej organizowanym przez „Trybunę Wałbrzyską”. Tuż po ogłoszeniu wyników na łamach tygodnika pojawił się wywiad z liderem wałbrzyskich koszykarzy. Prawdziwym liderem. Takim, o jakim marzą do dziś największe kluby i najsłynniejsze drużyny. W tamtych czasach drużyna miała jedynie dwa „czasy” w ciągu każdej połowy meczu. Brano je z wielką rozwagą. W czasie gry na boisku najważniejszy był lider, niekoniecznie rozgrywający, który kierował grą, a przede wszystkim mobilizował swych kolegów do odpowiedniego działania. Takim liderem był właśnie Tadek Reschke - niezastąpiony do dziś koszykarz naszego Górnika. To jemu przypadło w udziale utrzymanie piłki w ostatnich sekundach meczu decydującego o Mistrzostwie Polski w 1988 r. Należało mu się. Przypomnijmy sobie, co na rok przed tym wydarzeniem mówił dziennikarzowi Trybuny Wałbrzyskiej...
Laureat drugiego miejsca w plebiscycie, Tadeusz Reschke:
NIE JESTEM GWIAZDĄ
- Kiedy pan zwycięży w plebiscycie „TW” na najpopularniejszego sportowca naszego województwa ?
- Chciałbym bardzo, ale to ode mnie nie zależy. Decydują o wynikach kibice, głosując na swoich wybrańców. Może kiedyś i mnie się poszczęści…
- Kiedy koszykarze sięgali po medale, to na piedestale stał Mieczysław Młynarski, który kilka razy zwyciężył w plebiscycie. Później do I ligi weszli piłkarze i od 5 lat oni triumfują. Pan zawsze jest w cieniu: to Młynarskiego, to piłkarzy. Na boisku należy pan do wyróżniających się zawodników, poza nim mało o panu słychać: nie ma plotek, sensacji, problemów „wychowawczych”. Nie czuje się pan niedoceniony ?
- Absolutnie. Mam poważne podejście do życia, do tego co robię. Na boisku staram się grać jak najlepiej, poza nim robie wszystko, by utrzymywać formę, dbam o higieniczny tryb życia. Mam rodzinę, żonę, dwoje dzieci - Tomasz (2 lata), Sara (pół roku) i to jest dla mnie sprawa najważniejsza, której poświęcam najwięcej czasu. Teraz muszę dzielić go także na budowę domu, nie mam więc czasu na rozrywki.
- Sportowiec - gwiazda powinien jednak dbać o reklamę, a poza boiskowe życie też temu sprzyja…
- Ja nie jestem gwiazdą. W Górniku gwiazdą był Mietek Młynarski. Siebie zaliczam do grona solidnych rzemieślników, którzy znają bardzo dobrze swój fach i starają się go wykonywać jak najlepiej, nie schodząc nigdy poza przyzwoity poziom. Myślę, że przez lata gry w Górniku udało mi się utrzymać taką opinię.
- Jako trener chciałby pan kierować drużyną gwiazd czy też rzemieślników sportowych?
- Zdecydowanie zespołem rzemieślników. Owszem, gwiazdy są w sporcie potrzebne- myślę o grach zespołowych - ale prezentują różną, pełną wahań formę. Nie zawsze można na nich polegać…
- Czy Górnik po odejściu Młynarskiego jest właśnie taką drużyną bez gwiazd, ale pełną rzemieślników ? Czy tym właśnie można wytłumaczyć wysoka pozycję w bieżących rozgrywkach ?
- Tak, w dużym stopniu właśnie tak. Gwiazda jest potrzebna, przyciąga widzów na trybuny, reklamuje drużynę. Jak widać bez Mietka też wygrywamy, liczymy się w walce o medale. Rysiek Wieczorek na pewno nie jest takim snajperem jak Młynarski, ale dużo lepiej gra w obronie. Teraz nareszcie gramy defensywnie pełną „piątką” przeciwko „piątce” rywali. Z Mietkiem natomiast różnie z tym bywało…
- Czy w obecnej postawie drużyny nie ma chęci pokazania, że bez Młynarskiego też dacie sobie radę ?
- Po części tak, ale czy to coś złego ? Przede wszystkim jednak chcemy grać jak najlepiej, wygrywać, a walczymy przecież o dużą stawkę. Przez lata splendor spadał na Młynarskiego, a Mietek nie zawsze potrafił docenić pomoc drużyny w wykreowaniu go na gwiazdę. Nie mamy kompleksu, ale chcemy pokazać, że wiemy na czym polega gra w koszykówkę.
- Rok temu po dyskwalifikacji drużyna wstawiła się za powrotem Młynarskiego do drużyny. W 1986 roku już tego nie zrobiliście…
- Nie chcę wracać do starych spraw, przy czym w naszym postępowaniu odzwierciedliło się to o czym mówiliśmy powyżej o gwiazdach i rzemieślnikach.
- Było głośno o Młynarskim, teraz jest głośno o panu. Górnik przewodził w lidze, pan liderował rankingowi katowickiego „sportu” na koszykarza roku. Dziennikarze i Rada Trenerów PZKosz. wstawiła się za pańskim powrotem do reprezentacji. Czy rozmawiał już z panem w tej sprawie trener Andrzej Kuchar ?
- Nie i raczej wątpię, bym powrócił do reprezentacji. Ostatni raz występowałem w niej w 1983 roku na tournee w Chinach, a trzy lata przerwy to długi okres. Oczywiście chciałbym jeszcze zagrać w poważnym turnieju, ale przecież nie jestem debiutantem, bym musiał wykazywać się formą przez pół roku na obozach. Gram w lidze, a jak gram najlepiej mówią o tym wyniki drużyny i recenzje prasowe. Potrafię się zmobilizować i przygotować do gry w reprezentacji, ale żadnej propozycji występów w niej nie otrzymałem. (Szerzej o tej sprawie w post-scriptum- dop. BS).
- Rozmawiamy o wielu sprawach, ale nie poruszamy sprawy najważniejszej obecnie - finiszu rozgrywek w lidze. Sprawiliście swoją postawą wiele radości kibicom, ale miano lidera po II rundach zobowiązuje do zdobycia medalu mistrzostw kraju. Najbardziej cieszyłoby nas mistrzostwo…
- Nas, trenerów, działaczy i zawodników także, ale jest to bardzo trudne zadanie.
- Czy w obecnej sytuacji nierealne do realizacji ?
- Ja tego nie powiedziałem. Do tej pory wygraliśmy wszystkie mecze na własnym boisku. Jeżeli utrzymamy taki trend, to tytuł będzie nasz. Ale ja jestem przesądny i wolę nie zapeszać. Obiecuję jednak, że będziemy walczyć do końca. Ale przecież to jest sport, rok temu myśmy sprawili największą niespodziankę eliminując zdecydowanego faworyta - Śląsk. Teraz my byliśmy liderem, ale niespodzianki to cały urok sportu.
- Sezon dobiegnie końca, pan osiągnie wiek 30 lat. Jak pan widzi swoja sportową przyszłość ?
- Po bieżącym sezonie będę wystawiony na listę transferową. Jeżeli znajdzie się klub zagraniczny, który zechce mieć mnie w swoim składzie, to - być może - wyjadę za granicę na rok, dwa. Później jednak wracam do Wałbrzycha, myślę o pracy szkoleniowca młodzieży.
- Jeżeli jednak transfer dojdzie do skutku…
-To nadal będę grał w Górniku.
- W kręgach sportowych mówi się o powrocie do Wałbrzycha Stanisława Kiełbika. Gdyby tak się stało, gdyby pan został, to Górnik mógłby jeszcze powalczyć o ligowe trofea…
- W takiej sytuacji, oczywiście, tak. Ale nie zmienia to faktu, że drużyna nam się starzeje, a następców nie widać. Kilka ostatnich lat w tym względzie zostało zaprzepaszczonych. Ale przed nami finisz ligi i teraz to jest najważniejsze…
- Za granicę dobrze byłoby wyjeżdżać w glorii mistrza kraju.
- I ja też tak myślę…
- Życzę, by tak się właśnie stało.
- Dziękuję w imieniu swoim i kolegów.
Rozmawiał: Bogdan Skiba
PS. Na temat powrotu do reprezentacji T. Reschkego rozmawiałem z trenerem kadry A. Kucharzem. Oto co usłyszałem: „Tadek w lidze gra, i to bardzo dobrze, jako środkowy, na przeciwników o wzroście 205-210 cm. W kadrze miałby przed sobą rywali o 10-15 cm wyższych. I przeciwko nim nie ma szans. Musiałby wygrać rywalizację z Binkowskim i Fikielem, na środku jest jeszcze Jechorek. W kadrze Reschke byłby czwartym zawodnikiem, a ja w takiej roli wolę mieć młodych zawodników, niech się uczą wielkiej koszykówki”.
Wymienieni przez pana zawodnicy grają jednak nierówno, a Reschke nigdy nie schodzi poza solidny poziom. To dla pana nie ma znaczenia…? „Musiałem wybrać jakąś koncepcję, wybrałem taką i jestem konsekwentny".
Wiersz ukazał się w wydawnictwie pokonkursowym "Las wciska się do miasta" Wałbrzych 2023, ISBN 978-83-966684-1-7
(opowiadanie zajęło trzecie miejsce w konkursie literackim organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną Zdrojoteka w Szczawnie Zdroju „ Sen o Szczawnie” w 2023 roku)
(opowiadanie zostało opublikowane na stronie polskiego portalu o kosmosie https://www.urania.edu.pl/fantastyka/do-ostatniego-ziarnka-soczewicy)
W sumie to trzeba faceta i jego oczy podziwiać. Wokół zamku rozciągał się biały śnieg. Jedyne co była na nim widoczne, to czarne drzewa, oczywiście bez liści. Krzyżacy mieli na sobie białe płaszcze, ich konie białe narzuty, a czarne krzyże idealnie komponowały się z czarnymi drzewami. Wszystko się zlewało w jeden obraz. A jednak dzielny szef wojsk polskich ujrzał, rozróżnił i zameldował.
czytaj więcejutwór nagrodzony III nagrodą w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O złota gałązkę jabłoni” w Łososinie Dolnej w 2023 roku (w zestawie z utworami „Jabłonka” i „Świt nad górami wyspowymi”).
czytaj więcej